Yukimura
siedział właśnie w pokoju samorządu, kiedy wszedł do niego Usui.
Jak zwykle w jego towarzystwie Yukimura się zestresował.
-
Nie widziałeś Ayuzawy ?
-
N-nie. Pewnie już poszła do domu. Może mogę ci w czymś pomóc?
-
Ej, a ty miałeś właściwie kiedyś dziewczynę?
-wiceprzewodniczącego zatkało. To było takie bezpośrednie i
zawstydzające pytanie. Biedny Yukimura nie wiedział co powiedzieć,
bo tak naprawdę nigdy nie był w związku. Postanowił więc udawać
twardego.
-
Nie, ale to dlatego, że nie chciałem. W każdej chwili mogę sobie
jakąś znaleźć...
-
Skoro tak... Co powiesz na to, że do pojutrza masz czas na
znalezienie... Jak ci się uda, to już nigdy cię nie będę
dręczyć. Co ty na to? -oszołomiony i przestraszony Yukimura nie
mógł się nie zgodzić, bo bał się konsekwencji.
- A
co jak mi się nie uda?
-
Wtedy będę mógł zrobić z tobą co zechcę - Usui przybrał minę
rasowego zboczeńca i niebezpiecznie zbliżył się do mniejszego
chłopaka. Yukimura przełknął głośno ślinę i próbował się
jakoś ratować.
-
To wszystko o co chciałeś z-zapytać?
-
Tak... - powiedział Takumi i po prostu wyszedł.
Następnego
dnia Miski zastała swojego zastępcę pogrążonego w myślach. Nie
skupiał się na pracy i był strasznie roztargniony. Dziewczyna
widząc go w takim stanie sama nie mogła się skupić na pracy.
-
Co cię gryzie Yukimura?
- Ja... -już
chciał wyznać prawdę, ale ugryzł się w język. Przypomniał
sobie, że umówił się z Usuiem, że nikomu nie powie, że to
zakład. Postanowił kłamać - ...to nic. Trochę źle się czuję.
-
Na pewno? W takim razie idź do pielgniarki. Mam wrażenie, że nic
pożytecznego już dziś nie zrobisz.
-
O-okej. -w drodze do "pielęgniarki" (bo tak naprawdę
szedł do szatni) chłopak rozmyślał nad tym jak mógłby w jeden
dzień zdobyć dziewczynę. Jedyną dziewczyną z którą był w
miarę blisko była jego siostra, a Usui i tak ją już znał. Tak
naprawdę to jego pierwszym pocaunkiem, był pocałunek z Takumim. W
tym zamyśleniu nie zauważył Kanou i na niego wpadł.
-
Hej, Yukimura co ty taki rozkojarzony?
-
Bo... Kanou pomóż mi znaleźć dziewczynę - twarz mniejszego
chłopaka wyrażała determinację i desperacjię
-
Co cię naszło? Dobrze się czujesz?
-
Taaaak... Ja... Muszę znaleźć do jutra dziewczynę.
-
Nie wiem co cię naszło. Poza tym idź się spytaj kogo innego. Ja
nie jestem dobry w tych sprawach.